Dobra wystarczy...
Od Vigo |
No a to właśnie tam pracowałem. Ten mniejszy budynek pomiędzy drzewami. 50 godzin... cv już nabiera treści.
Przypomniał mi się właśnie jeden incydent: otóż kilka dni temu stałem sobie na przystanku na kampusie. Wiedzę, że jakiś młody kolo spogląda i jakby się wyrywał żeby się przywitać. Pomyślałem, że pewnie go powinienem znać ze szkoły. Nie rozpoznałem, bym go uczył. W końcu, no właśnie to też typowe dla Hiszpanów, zaczął gadkę. Chciałem go zmusić żebyśmy rozmawiali po angielsku, ale niestety. Generalnie pogadaliśmy chwilę: ja prostym angielski a on hiszpańskim.
A dlaczego gorąco? Nie mnie o to pytać. W końcu, po prawie dwóch miesiącach ciągle zachmurzonego nieba przyszedł czas na "calores africanes". W dzień kiedy poszedłem po dokumenty do szkoły oczywiście zabrałem ze sobą aparat. I dzięki temu mam dowody na upłay:
Od Vigo |
I taka gorączka ma się utrzymać jeszcze do końca tygodnia, conajmniej. Oczywiście musieliśmy skoczyć na plażę. I jeszcze nie raz się skoczy...
tak na koniec panorama Vigo, od tej nieco mniej pięknej strony, dzielnic rozwijających się. To zdjęcie zrobione w okolicach szkoły.
Więcej zdjęć z Vigo:
Było miło, ale już się skończyło (i dobrze :P, bo mogę się wyspać)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz