wtorek, 31 marca 2009

Dobre wieści z ORI :D

Dostałem dobrze płatną robotę w szkole im. Manuel Antonio w Vigo :D Niby pomoc nauczycielom, niby prowadzenie konwersacji na zajęciach, ale nawet chodzą głosy, że czasami po prostu się bezczynnie siedzi i trzepie kasę. Porządną. Znaczy się 30 Euro za godzinę, a w miesiąc można zrobić 50h... więc sumka ładna.

Całość organizowana jest za pośrednictwem ORI (Oficina de Relacións Internacionais - czyli odpowiednik Polskiego Biura Wymiany z Zagranicą). Na początku marca wysłali ofertę programa de auxiliares de conversa (Program Pomocników Językowych). 10 marca upływał termin złożenia dokumentów (jak się domyślacie swoje papiery złożyłem właśnie tego dnia). Można było wybrać angielski albo francuski. Dziwiło mnie bardzo, że na podaniu wystarczyło tylko zaznaczyć język, napisać narodowość i tyle. Nie interesowało ich czy ma się jakieś doświadczenie w nauczaniu, czy studiujesz ekonomię czy filologię angielską. Każdy kto chciał składał. W tym semestrze na Uniwerku jest dużo Amerykanów, więc pojawiły się głosy że to ich poprzyjmują, jako, że są native speakerami. Poza tym też bardzo dużo osób złożyło podania. Ale mniejsza z tym. Najważniejsze, że dostałem ciepłą posadkę. Żeby było śmieszniej dzisiaj ORI wysłało maila o treści: proszę znaleźć w załączniku listę przyjętych osób. Tylko, że pierwszy mail był bez załącznika. Potrzebowali pół godziny na naprawienie wpadki. No może to nie wpadką, bo często bywa tak, że mail od nich albo zawiera błąd (angielski Thursday staje się Tuesday (to wtorek czy czwartek), albo nie ma załącznika). Po prostu kocham ich :P

Teraz trzeba się skontaktować z tą szkołą. Mam nadzieję, że nauczyciel mówi po angielsku. Wcale się nie zbijam. Obawy uzasadnione- jak to powiedziała jedna z osób, które w zeszłym semestrze brały w tym udział. a gdzie ta szkoła? W pół drogi na Uniwerek. Punkt A to Urzáiz 221 czyli gdzie mieszkam; B-szkoła C-kampus. autobus: C 15 czyli ten sam co na Uniwerek, z tymże nie C, ale A. Fest. Już się napaliłem na tą robotę, a to jeszcze trzeba ugadać szczegóły, w których tkwi diabeł.
pokaż większą mapę
Z tego co widzę w tej szkole z Erasmusowców będę sam. Na liście przyjętych jest 36 osób (z czego ponad połowa to Polacy :P) I każdy ma inną szkołę... albo mnie oczy mylą.


A tak poza tym, to znalazłem w końcu budyń. Tzn wygląda jak budyń w Polsce i robi się tak samo, ale czy to budyń to nie wiem. Mam nadziej.

1 komentarz:

  1. ej to pewnie nie budyn tylko FLAN, tak czy nie? oni tu maja takie jedzenie, ale te z torebki moga sie schowac przy takich domowych, wiem bo probowalem babci mojej wspol lokatorki.. czlooowieku, doooobry budyn ;)

    a poza tym to wlasnie przeczytalem drugi raz Twoj komentarz u mnie na blogu i tam cos jest o tym, ze mam u Ciebie bro :D

    jakbys byl tak dobry to wyslij kiedys fotki z dzis :) wez sie podziel ;)

    OdpowiedzUsuń